Dzien XX - piatek 20 sierpnia 2010
Dzis piatek i mamy w naszym Cento Europeo az 300 osob z Hiszpanii i Wloch oraz 50 z Polski. Musielismy niestety wywiesic kartke z napisem COMPLETO, po raz pierwszy od mojego pobytu tutaj. Ludzie spia gdzie tylko sie da, w kuchni, pod wszystkimi zadaszeniami, w namiotach i gdzie tylko mozliwe jest rozlozenie karimaty.
Dzien XIX - czwartek 19 sierpnia 2010
Cieplutki i bezchmurnmy dzien z temperatura 27 stopni. Tylko rano byly chmury ale pozniej przepedzil je wiatr. Dzis odjechala do domu hospitalerka Zosia i pozostakla nasza trojka, tzn. ja oraz dwoch mlodych chlopakow, Piotrek i Wojtek.
Jutro ma przybyc tutaj ponad 200 Wlochow, 60 Hiszpanow i 50 Polakow. Oj, bedzie sie dzialo...wszystkie miejsca na jutro sa z gory zarezerwowane, wiec pielgrzymi z drogi beda musieli spac w kuchni na karimatach.
_____________________
Dzien XVIII - sroda 18 sierpnia 2010
Dzis przybylo do naszego Centrum okolo 120 mlodych pielgrzymow hiszpanskich. Oni jednak przybyli tu autokarem, chodza po calym placu, spiewaja i jedza tortille. Te tortille przywiezli ze soba w takich kartonach w jakich u nas rozwozi sie pizze. Siedza na cemencie (a nie na trawie) i jedza te swoja tortille. Spiewaja, tancza, ciesza sie. Sa w wieku mlodziezy licealnej. Nie wiem jakie maja plany na jutro.
My w albergue mamy dzis completo, ale nie mamy zamiaru nawet wypowiadac slow, ze nie ma miejsca. Dla kazdego miejsce sie znajdzie. Spia w bibliotece na materacach a gdy zabraknie materacy dostana karimaty i beda spac w bibliotece lub sali nad jadalnia.
Dzien XVII - wtorek 17 sierpnia 2010
Zaraz po sniadaniu O.Roman zabral cala nasza czworke hospitalerow, czyli mnie, Zosie, Piotrka i Wojtka na zaplanowana wczesniej wycieczke po Galicji. Bylismy najpierw chwile na plazy w Vigo a nastepnie udalismy sie do BAIONA, miasta portowego, w ktorym zwiedzilismy statek, ktorym zaloga Kolumba odkryla Ameryke. Byla to wierna jego replika, wszystkie detale w stosunku 1 do 1. Nastepnie zjedlismy obiad w restauracji wysoko na skale, przy oknie z przecudnym widokiem na nieskonczony ocean.
Nastepnie niedaleko za Bayone, udalismy sie kolejna skale o wysokosci 100 m, tuz przy oceanie, na ktorej w roku 1930 wyrzezbiono 15-metrowej wysokosci figure Matki Bozej. Wewnatrz figury znajdowaly sie krete schody, ktorymi dostalismy sie na wysokosci okolo 12 m od podstawy na....dlon Matki Bozej. Bylo to wspaniale uczucie, tak spogladac z dloni Matki Bozej w gore w jej twarz i przed siebie na nieskonczony bezmiar oceanu.
Pozniej, nieco dalej. W A Guarda, wjechalismy na szczyt Gory sw.Tekli, gdzie znajdowalo sie wykopalisko z IV wieku, stara celtycka osada na 3000 osob. Ze szczytu gory widac bylo panorame Portugalii, kilkanascie miasteczek przylegajacacych do granicznej rzeki.
Po zwiedzeniu tej osady udalismy sie do Portugalii i zwiedzilismy jedno z przygranicznych miasteczek. Miasto Valenza otoczone bylo murem obronnym z XII wieku. Odbylismy spacer po targowych uliczkach miasta i chwile odpoczywalismy w ogrodku kawiarnianym, obserwujac Portugalczykow. Roznia sie oni nieco wygladem od Hiszpanow, sa jakby nieco mniejsi i maja nieco ciemniejsza karnacje skory. Bylismy tez w jednym kosciolow portugalskich.
Cala ta wycieczka stanowila duze przezycie dla nas wszystkich.
A wieczorem, po powrocie, podczas wspolnej kolacji z pielgrzymami, znow, jak kazdego dnia wspolne rozmowy i sluchanie przezyc pielgrzymow. I znow uslyszelismy opowiesci o cudownych wydarzeniach, jakich doswiadczyli w drodze.
Dzien XVI - poniedzialek 16 sierpnia 2010
Dzis jest swieto w Galicji, uroczystosc sw.Rocha (San Roque). Dzien wolny od pracy, ale nie w calej Hiszpanii, lecz tylko w Galicji. Zreszta posczegolne regiony Hiszpanii maja tutaj dosc duzo autonomii od panstwa.
Niestety w Galicji nadal plona lasy. Ciagle widac na niebie samoloty i smiglowce strazackie. Smiglowce ciagna na dlugich sznurach jakies duze pojemniki. Widzialem te pozary z bliska, gdy wracalem autobusem z Muxii. Ogromne plomienie i wielkie kleby dymu. Z gazet dowiedzialem sie ze splonelo w samej Galicji ponad 6000 ha lasow czyli 60 km kwadratowych. Plonely lasy tez w miejscach, przez ktore przechodzilismy podczas pielgrzymki, w Negreira oraz w okolicah Muxii.
Wieczorem znow duzo Polakow w schronisku. Jest tylko jeden Niemiec, jedna Wloszka, dwoch Hiszpanow i pozostali to Polacy. Ten Niemiec, Hans-Ulrich Grunberg, to miedzynarodowy mistrz szachowy. Przyszedl na pieszo z Rostocku, przebywajajc okolo 3400 km pieszo w ciagu 4 miesiecy.
Jutro czeka nas jakas wycieczka-pielgrzymka, samochodem, z O.Romanem. Nie znam jeszcze jej programu. Napisze po powrocie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz