Dzien XXXII - Sroda 1 wrzesnia 2010
OSTATNI DZIEN POBYTU NA MONTE DO GOZO I ODLOT DO MADRYTU
Rankiem zanioslem plecak kierowcy busa, ktory podrozuje po Hiszpanii i w dniu 9 wrzesnia wieczorem bedzie wracac do Katowic przez Wroclaw. Odbiore go na Bielanach wroclawskich na stacji benzynowej.
O godz. 8.00 uczestniczylem w ostatniej na Monte do Gozo mszy sw. w kaplicy na miejscu. Msze sw. celebrowal ks.Andrzej Choromanski, wicerektor Lomzynskiego Seminarium Duchownego, ktory przyszedl na pieszo z Saint-Jean-Pied de Port.
Swoj caly urlop poswiecil na pielgrzymke piesza do Grobu sw.Jakuba.
Wydaje mi sie, ze wsrod polskich pielgrzymow jakies 5% stanowia ksieza.
Ale Polakow jest w sumie tutaj na szlaku sw.Jakuba nie wiecej niz 1% liczby wszystkich pielgrzymow. Czy w przyszlym roku bedzie ich wiecej?
Po sniadaniu ks.Darek wyszedl z Monte do Gozo na ostatni juz 5-kilometrowy odcinek swojej 3900-kilometrowej pieszej pielgrzymki. Wroci poznym popoludniem i zacznie opowiadac...
Od godziny 10.00 do 12.00 czekalo mnie ostatnie juz sprzatanie w albergue a nastepnie udalem sie do pobliskiego sklepiku z pamiatkami, aby wydac tu kilka euro.
O godzinie 13.00 po raz ostatni juz udalem sie na camino aby pomachac reka zdazajacym nieustannie od 1200 lat do Santiago pielgrzymom. Bylo ich mniej niz zazwyczaj, gdyz zaczal sie juz wrzesien i skonczyly sie ludziom urlopy. Srednio co 100 m idzie pielgrzym za pielgrzymem, w kapeluszu na glowie, z laska lub kijkami trekongowymi do chodzenia i ciezkim plecakiem na plecach. Ale ida jeden za drugim, nieustannie, bez przerwy. I tak bedzie gdzies do polowy pazdziernika, a potem strumien pielgrzymow bedzie jeszce cienszy, ale nawet zima nie ustanie on i kazdego dnia przemknie obok pomnika na Monte do Gozo kilku lub kilkunastu pielgrzymow. Camino ozyje ponownie w polowie marca, ale przebudzi sie na dobre pod koniec kwietnia. I tak co roku...
O godzinie 14.00 byl wspolny obiad, moj ostatni juz tutaj w Centrum Europejskim na Monte do Gozo, a potem byla mala wyprawa do lasu po wiazke lisci eukaliptusowych. Od Doroty dostalem tez dwie sadzonki krzewu laurowego. Ksiadz Roman, dyrektor Centrum, odwiezie mnie na lotnisko pare minut po godzinie 20.00. Odlot do Madrytu mam o godzinie 22.05.
Zanim w Madrycie odbiore bagaz podreczny bedzie juz po 23.30.
Co tam bede robic o tej porze? Wyjazd na miasto o tak poznej porze wydaje sie byc troche bezsensowny. Ale kto wie...moze jakies albergue w Madrycie??? Bo nastepny samolot - do Katowic - dopiero nastepnego dnia - 2 wrzesnia o godzinie 19.35. Chyba ze po raz pierwszy skorzystam z legitymacji uprawniajacej do znizek w schoniskach mlodziezowych. Moze uda mi sie jutro napisac pare slow z Madrytu?
Dzien XXXI - wtorek 31 sierpnia 2010
Przedostatni moj dzien pobytu na Monte do Gozo. Pilot grupy katowickiej powiedzial mi, ze po swoj bagaz nie bede musial jechac do Katowic, gdyz beda wracac przez Polske trasa A4, przez Zgorzelec i Wroclaw, wiec bede tylko musial wyjsc w dniu 9 wrzesnia na Bielany Wroclawskie i odebrac swoj plecak. To bedzie kilka dni po moim powrocie do Wroclawia.
Pierwsze powakacyjne (comiesieczne) spotkanie Wroclawskiego Klubu Przyjaciol Camino odbedzie sie w dniu 30 wrzesnia, we czwartek, o godzinie 19.30 w salce przy kosciele pw.sw.Maksymiliana Marii Kolbego, przy ul.Horbaczewskiego we Wroclawiu. Goscmi specjalnymi spotkania beda Andrzej Kofluk i Staszek Ozdoba, ktorzy przeszli w tym roku cale camino, "od progu domu" we Wroclawiu az do Grobu sw.Jakuba w Santiago de Compostela, pokonujac odleglosc 3500 km! Opowiadal bedzie Andrzej, ktory wykonal podczas pielgrzymki mase zdjec, a miesiac pozniej, w dniu 28 pazdziernika posluchamy relacji Staszka Ozdoby. Na mnie kolej wypadnie w listopadzie, a pozniej przyjdzie czas na relacje nastepnych "caminowcow", tak ze grafik jest juz zapelniony do samego czerwca przyszlego roku. Naszymi goscmi beda tez osoby, ktore wielokrotnie pielgrzyowaly do Grobu swietego Jakuba, np. Jacek z Poznania (trzy razy - roznymi trasami) oraz Ania Kowalczyk z Bytomia (6 razy - rowniez roznymi trasami).
Ania wymyslila wzor na koszty kazdego camino, o ktore czesto pytaja ludzie, zamierzajacy sie udac w przyszlosci na camino. Wedlug jej wzoru, koszty camino oblicza sie metoda 1 do 1, tzn. JEDNO EURO za JEDEN KILOMETR drogi. Z tego powinno jeszcze zostac troche pieniedzy na drobne prezenty, po zakonczeniu pielgrzymki.
Ania ma tez specjalny, "rozancowy" sposob chodzenia, ktory sprawia, ze czlowiek nie meczy sie zbytnio podczas pielgrzymowania. Opowie nam o tym na spotkaniu naszego Klubu w lutym 2011 roku. Przyjedzie do nas wtedy z Bytomia.
Znow goracy dzien, 31 stopni, ale jest lekki wietrzyk. To juz ostatni moj caly dzien na Monte do Gozo. Jutro wieczorem odlot do Madrytu. Rankiem bylo calkiem pusto w albergue, ale teraz (a jest godzina 17.30) juz zaczynaja sie schodzic pielgrzymi. Wieczorem bylo ich juz pietnastu.
Przyszedl tez oczekiwany tutaj od dawna pieszy pielgrzym z Polski. Jest nim ks.Dariusz Doburzynski, ktory wyszedl ze Szczecina w dniu 27 maja 2010. Po 97 dniach pielgrzymowania dotarl na Monte do Gozo, a jutro, w 98 dniu swojej pielgrzymki znajdzie sie nareszcie w Katedrze w Santiago u Grobu sw.Jakuba. W dzisiejszym tylko dniu zrobil az 46 km, gdyz przyszedl az z Melide. Wyszedl on 27 maja ze Szczecina, kierujac sie najpierw na Zgorzelec a potem podobnie jak Andrzej Kofluk i Staszek Ozdoba. Przeszedl wiec w sumie ok. 3900 km.
Sluchalismy jego opowiesci przez pol godziny, potem poszedl spac. Opowiadal ile cudow uczynil dla niego sw.Jakub po drodze. Az sie za glowe lapal, kiedy to z wielkim zapalem opowiadal. On tez bedzie gosciem naszego Wroclawskiego Klubu Przyjaciol Camino za kilka miesiecy, kiedy juz opracuje sobie sprawozdanie z tej pielgrzymki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz